Wczoraj
byłem w pracy 9 h; po pracy resztę dnia pomagałem koledze w
remoncie. Wyczerpała mnie ta pomoc, ale absolutnie nie fizycznie.
Psychicznie. Wykończyło mnie słuchanie opowieści o 'jaraniu
jointów' i chlaniu wódy; przeplatane z opowieściami o
tym jak ktoś się najebał i rozpierdolił sobie głowe. Mnie takie
historie nie imponują. Pewnie 10 lat temu byłoby zupełnie inaczej,
ale po tym co mam za sobą i co przeszedłem już tak nie jest. Ja
się cieszę z prostych rzeczy, małych przyjemności i nie
potrzebuje rozjebywać sobie głowy, bez tego czuję, że żyję.
Cieszę się, że wieczorem kładę się spać, a nie tracę
przytomność z wyczerpania albo nie daj Boże... urywa mi się film.
Wieczorem odpaliłem 'Szansę' Falka. Niektóre stare, polskie
filmy są świetne. Niesłychana prostota środków, tak słaba jakość, że niejeden by to wyłączył. A przekaz tak poruszajcy.
Dzień
zapełniony po brzegi, a mimo wszystko jakby czegoś było mi brak.
Dziś
mam wolne, rano spisałem listę tematów, które chcę
ogarnąć dzisiaj. Pójść do fryzjera czy do krawca po
spodnie, które miałem do odbioru już w tamtym tygodniu.
Trening na siłowni. Postanowiłem sobie, że znajdę kobietę do
wspólnych treningów. Jak mi się jakaś spodoba i
będzie zaangażowana w ćwiczenia(i, naturalnie- będzie bez faceta) to
podejdę i zaproszę na wspólny trening. Czuję, że jest to
coś, co może dać mi coś fajnego.
Drugą
taką rzeczą jest to, że jak tylko będę raz jeszcze miał tego
farta i spotkam A. to zaproszę ją na randke. Ja ostatnio kieruję
się tym, co czuję. A czuję, że to właśnie chce zrobić. Odmówi-
trudno. Przynajmniej będę spokojny, wiedząc, że zrobiłem co
mogłem. Czekam ? Nie, raczej wypatruję szansy. Ta dziewczyna nie
jest jak inne, ona coś we mnie jakby budzi. Część mnie, która
na chwilę obecną jest uśpiona. Ale gdzieś tam jeszcze tli się
żar, który może zamienić się w płomień. Szansa na coś,
czego nie mam. Na zmianę, na wyjście poza schemat.
W
pracy pojawiła się nowa kobieta. Całkiem ładna i w porządku się
z nią rozmawia. Dzięki takiej rozmowie dowiedziałem się, że jest
w trakcie rozwodu. Poza tym ma dziecko(z jeszcze innym mężczyzną).
Od razu straciłem chęć na dalsze rozwijanie znajomości. Nie
pakuję się w taką relację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz